Trematic Archivio Uno Bosco (ref. 502) – zegarek, który potrafi zdenerwować

Ten wpis jest trochę dłuższy, więc jeśli chcesz szybko przeskoczyć do konkretnej części – zerknij na spis treści poniżej:

Spis treści

Trematic Archivio Uno Bosco to zegarek, który budzi we mnie skrajne emocje. Z jednej strony zachwyca detalami, z drugiej – sprawia, że jestem zwyczajnie wściekły. Powód? Rozmiar koperty.

Mam słabość do marek, które wracają po latach nieobecności. Trematic to przykład właśnie takiej historii. Firma działała od lat 40., ale – jak wiele innych – padła ofiarą kryzysu kwarcowego. Po reaktywacji w 2022 roku pokazała dwie linie: ZY6 oraz Archivio Uno. Bosco, czyli wersja z ciemnozieloną tarczą i brązowym paskiem, to wariant, który mam dziś przed sobą. Do tej pory moim faworytem była tarcza niebieska, lekko przygaszona, przypominająca zegarki z lat 50. i 60. Tutaj jednak dostajemy zgniłą, głęboką zieleń połączoną z ciemnobrązowym paskiem. I muszę przyznać – to zestawienie wygląda świetnie.

Koperta – pięknie wykonana, ale nie dla mnie

No i tu pojawia się problem. Koperta ma 38 mm. Dla niektórych to złoty rozmiar – klasyka w najczystszej postaci. Dla mnie – granica nie do zaakceptowania. Na co dzień noszę zegarki 44–46 mm, przy 42 mm zaczynam czuć się komfortowo. 40 mm jeszcze jakoś przejdzie, ale zejście do 38 mm to już terytorium, w którym czuję się obco. Na moim niemal 20-centymetrowym nadgarstku wygląda to po prostu źle. I to boli, bo cała reszta projektu naprawdę do mnie przemawia.

Sama koperta zasługuje na uznanie. Wykonana ze stali 316L, trójdzielna konstrukcja: dekiel, korpus i bezel. Ten ostatni wypolerowany na wysoki połysk, korpus także, ale uszy mają od spodu fazowanie i szczotkowanie. Mały detal, którego większość pewnie nie zauważy, ale właśnie takie szczegóły pokazują, że projektantowi zależało. To klasyczne podejście w nowoczesnym wydaniu – prosta forma, a kryje w sobie coś więcej.

Koronka na godzinie 3:00 jest niewielka, pozbawiona logotypu, ale dobrze osadzona. Nie trzeba paznokci ani kombinowania – po prostu działa. Sama koperta ma tylko 9 mm wysokości, więc zegarek bez problemu schowa się pod mankietem koszuli. To ewidentnie projekt stworzony z myślą o codziennym, eleganckim noszeniu. Szkoda, że w moim przypadku ten elegancki rozmiar okazał się największą przeszkodą.

Wodoszczelność pod garnitur

Wodoszczelność Trematic Archivio Uno Bosco wynosi 50 metrów. To nie jest zegarek do nurkowania ani nawet do basenu. Ale do codziennego użytku – mycie rąk, deszcz, przypadkowe zachlapania – w zupełności wystarczy. W końcu to model projektowany z myślą o koszuli i półformalnych sytuacjach, a nie o wyprawach w góry. Tutaj zastrzeżeń nie mam. 

Dekielek? Mocny minimalizm

Dekiel to jednak temat, który trudno mi zrozumieć. Na pierwszy rzut oka wygląda jak masywna, precyzyjnie zamykana pokrywa, sugerująca, że potrzeba specjalnego klucza, by ją otworzyć. W praktyce poradzi sobie z nim każdy zegarmistrz. I to jeszcze nie problem. Problemem jest to, że… jest zupełnie pusty. Gładki, bez żadnego graweru, jakby producent nie miał nic do powiedzenia na temat swojej własnej marki.

Tarcza – zieleń, która przyciąga wzrok

Największą siłą modelu Bosco jest tarcza. Ta zgniła, ciemna zieleń w połączeniu z ciemnobrązowym paskiem wygląda tak dobrze, że trudno oderwać wzrok. Kolor nie jest płaski – środek tarczy jest bardziej matowy, lekko spłaszczony, a boki delikatnie wypukłe i wykończone inaczej. Efekt jest taki, że tarcza nabiera głębi i zmienia charakter w zależności od kąta padania światła.

Do tego dochodzą trójwymiarowe indeksy w stylu art déco, polerowane na wysoki połysk, które razem ze wskazówkami tworzą spójną kompozycję. Można by się obawiać, że tak błyszczące elementy utrudnią odczyt godziny, ale jest wręcz przeciwnie – kontrast jest świetny, a godzina czytelna w każdej sytuacji. Skala minutowa i sekundowa w środku tarczy ma ciekawy układ: dół odpowiada za minuty, góra – za sekundy. Wskazówka jest do tego dopasowana z chirurgiczną precyzją.

Całość uzupełnia delikatnie nadrukowany logotyp na środku i napis „Swiss Made” na godzinie 6:00. Drobiazgi, ale dodają tarczy klasy i potwierdzają, że projektanci naprawdę skupili się na szczegółach. To przykład zegarka, który wygląda jak wyjęty z lat 50., ale jednocześnie nie traci świeżości.

Pasek – wegańska skóra, która nie zdradza swojego pochodzenia

Zegarek dostajemy na pasku wykonanym z wegańskiej skóry, produkowanej ręcznie we Włoszech. Brzmi jak kompromis, ale w praktyce jest trudny do odróżnienia od cielęcej. Miękki w dotyku, dobrze wykończony, bez sztucznego połysku. Kiedy wziąłem dla porównania pasek cielęcy z innego zegarka, różnica była minimalna. Jak sprawdzi się po kilku latach użytkowania – trudno powiedzieć, ale pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne.

Producent zadbał też o wygodę – system quick release pozwala na szybką wymianę paska bez narzędzi. Przy tej nietypowej, zielonej tarczy to spory plus, bo wystarczy założyć czarny pasek i zegarek zupełnie zmienia charakter. Nawet standardowa sprzączka dostała tu dodatkową uwagę – stal szlachetna, grawer „Trematic” i fazowane krawędzie pokazują, że każdy detal miał znaczenie.

Mechanizm – klasyczny „wół roboczy” bez fajerwerków

W środku pracuje Sellita SW200 – mechanizm, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Wielu powie: nudny, niczym się nie wyróżnia. Ale z drugiej strony to właśnie przykład zegarka, który pokazuje, że czasem lepiej postawić na sprawdzone rozwiązanie niż na eksperymenty. SW200 to „wół roboczy” – działa równo, łatwo go serwisować, a przy odpowiedniej regulacji potrafi być naprawdę precyzyjny.

Problem w tym, że producent całkowicie zamknął nam drogę do podziwiania jego pracy. Dekiel jest gładki jak szyba w pustym pokoju, a wszystkie zdobienia – perłowanie, które naprawdę wygląda dobrze – ukryto od wewnętrznej strony. To trochę jak muscle car z silnikiem V8, do którego maskę może otworzyć tylko mechanik. Silnik pracuje, robi wrażenie, ale właściciel widzi go dopiero wtedy, gdy stoi obok fachowca i wspólnie kiwają głowami: „No, pięknie działa”.

Ja lubię patrzeć, jak mechanizm żyje, jak balans się porusza, jak wszystko ze sobą współgra. Tutaj tej przyjemności mi zabrakło. Ale jeżeli dla kogoś liczy się minimalizm i czysta forma, gładki dekiel może być wartością samą w sobie.

Cena – uczciwa propozycja w świecie Swiss Made

Za Trematic Archivio Uno Bosco (ref. 502) trzeba zapłacić 3999 zł. I tutaj trzeba przyznać – to uczciwa cena. Otrzymujemy szwajcarski zegarek z automatycznym mechanizmem, szafirowym szkłem, wodoszczelnością 50 m i ręcznie wykonanym paskiem wegańskim, który do złudzenia przypomina cielęcą skórę. Prosta forma kryje solidne rozwiązania i widać, że każdy detal został przemyślany – nawet zwykła sprzączka od paska dostała fazowane krawędzie i grawer.

Dla mnie największym problemem pozostaje rozmiar koperty. 38 mm to nie jest teren, na którym czuję się dobrze. Przy moim prawie 20-centymetrowym nadgarstku wygląda to jak pożyczony zegarek od kogoś o dwa rozmiary mniejszego. Szkoda, bo gdyby Trematic zrobił wersję w okolicach 42 mm, to Bosco mógłby być dla mnie zegarkiem idealnym. A tak – pozostaje tylko podziwiać go na zdjęciach i życzyć innym, żeby docenili, jak dobrze ten projekt został dopracowany.

Podsumowanie

Trematic Archivio Uno Bosco (ref. 502) to zegarek, który trudno jednoznacznie ocenić. Z jednej strony mamy świetnie zaprojektowaną tarczę, dopracowaną kopertę i pasek, w którym prosta forma kryje zaskakująco solidne rozwiązania. Każdy detal – od polerowanych indeksów, przez fazowane uszy, aż po grawer na sprzączce – pokazuje, że marka nie poszła na skróty. To klasyczne podejście w nowoczesnym wydaniu, które sprawdza się zarówno na co dzień, jak i w mniej formalnych sytuacjach.

Z drugiej strony – są rzeczy, które potrafią zirytować. Gładki dekiel, który od zewnątrz nie mówi nic o zegarku, a od wewnątrz skrywa perłowanie dostępne tylko dla zegarmistrza. Mechanizm, którego pracy nie możemy podziwiać, choć aż się prosi o przeszklony dekiel. No i najważniejsze – rozmiar. 38 mm na prawie 20-centymetrowym nadgarstku wygląda jak zegarek pożyczony od kogoś innego. To największa przeszkoda, która sprawia, że choć Bosco bardzo mi się podoba, nie będę w stanie go nosić.

Czy to projekt idealny? Oczywiście, że nie. Ale to przykład zegarka, który ma charakter i który konsekwentnie buduje własny styl. Jeśli akceptujesz mniejszą kopertę i nie przeszkadza Ci minimalistyczny dekiel, dostajesz za rozsądną cenę zegarek Swiss Made, zaprojektowany z dbałością o detale, z duszą retro i solidnym wnętrzem. A to w świecie, gdzie wiele marek goni za nowoczesnością na siłę, jest wartością samą w sobie.

Gdzie kupić Trematic Archivio Uno Bosco?

Jeśli Bosco zrobił na Tobie choć część takiego wrażenia, jakie zrobił na mnie – kliknij niżej. Nie namawiam, nie przekonuję. Po prostu sprawdź sam, czy to zegarek dla Ciebie. Pod linkiem znajdziesz też pełną specyfikację modelu i aktualną cenę.

Trematic Archivio Uno Bosco

Trematic Archivio Uno Bosco (ref. 502)

Elegancki szwajcarski zegarek w stylu retro z głębokozieloną tarczą Bosco.

Kup teraz
Udostępnij Udostępnij
Powrót do bloga